Na schodach wszystkich po kolei witał kudłaty przyjaciel rodziny. W każdym zakamarku domu i podwórza trwały przygotowania.

Prezentowanie kreacji przed babcią stało się już chyba tradycją.

Babcia w zadumie doglądała także Radka, tak, aby w tym wyjątkowym dniu wyglądał jak najlepiej.

Bramka przed domem była klimatyczna. Pan Młody miał wybór, porzucił jednak wolność 🙂

W domu Panny Młodej przygotowania były dynamiczne, tu również babcia służyła pomocą. Wszyscy piękni i uśmiechnięci przystąpili do błogosławieństwa i wtedy to popłynęły łzy.

Uśmiechy przywrócił kot.

Ślub odbył się w klimatycznym malutkim drewnianym kościółku w Podhorcach.

Kiedy pada w dniu ślubu to podobno z nieba lecą szczęście i pieniądze!  A sporo padało…. 🙂

Państwo Młodzi opanowali stres i chłonęli każdą sekundę z tego wielkiego wydarzenia. Zaraz po ślubie pokonali szpaler utworzony przez kolegów Radka.

Ze względu na pogodę życzenia były składane w domu weselnym „U Chłopa”. Rodzice przywitali chlebem i solą.

Zaśpiewaliśmy ‘gromkie sto lat’ i rozpoczęliśmy świętowanie. Pierwszy taniec przykuł uwagę wszystkich gości.

Tańczyli duzi i mali. Były i ciuchcie i ‘kolejki’, bawili się wszyscy.

W księdze gości można było zostawić dobre słowo, a przy wiejskim stole za to, znaleźć coś co rozmowności sprzyja.

Każdy znalazł coś dla siebie. Były też buziaki. Widzieliśmy już sporo, ale takich akrobacji podczas podrzucania Pana Młodego jeszcze nie.

Zespół Bruno dołożył starań także podczas oczepin, były z jajem. Po oczepinach pożegnaliśmy się, a wesele trwało. Iwo